KROSNO
Zaraz po warsztatach przeznaczonych dla właścicieli tropowców, a w szczególności
dla posiadaczy GP ruszyliśmy sporą grupą na Podkarpacki Konkurs Pracy
Posokowców i Tropowców. Konkurs odbywał się w borach koło Tylawy w dniu
16. 07.05. Pogoda była w tak zwaną kratkę, trochę słońca i trochę deszczu
w przewadze tego drugiego pod koniec konkursu. Teren górzysty z licznymi
jarami, trawersami i jeżyną, rzekłbym trudny. Stali bywalcy konkursowi
orzekli, że teren i długość ścieżek tropowych należały do jednych z najtrudniejszych
z jakimi się spotkali. A może to nie był konkurs regionalny?
Wylosowaliśmy z Sabą numer 6 i ruszyliśmy pełni animuszu do boju. Niestety
animusz powoli, acz skutecznie stępił się na długości przeprowadzanego konkursu.
Odłożenie przebiegło jako tako, ale na ścieżkę czekaliśmy długie godziny,
choć to był przecież numer 6.
Na ścieżce jak to się mówi "jakoś poszło", ale poszło na pewno
lepiej niż przypuszczałem przed wyruszeniem na ścieżkę. Saba miała już dość
zanim konkurs się dla niej rozpoczął.
Dużo psów nie ukończyło konkursu, a na oficjalne zakończenie wielu nie dotrzymało.
Nie mogę mówić o tym konkursie z ciepłem. Rażące było faworyzowanie "swoich" i
przykre było podejście do kobiet, którym otwarcie mówiono, żeby dały sobie
spokój. Mimo, że zakończyliśmy na 4 miejscu ocierając się o 3 nie miałem
powodów do zadowolenia i jak większość uczestników wyjechałem z niesmakiem.
Niestety są lepsze i gorsze konkursy ten do tych pierwszych się nie zaliczał.
Robert Guzik